Tuesday 17 October 2017

osterva : dieška-halás-marek VII- | via alinina VI+

Od września nie było mnie w Tatrach. Pogoda niestety nie zachęcała do wyjazdów. 

Pojawiło się w końcu jednak okno pogodowe i szansa na wspinanie w ciepłym granicie. Decyzja była szybka - trzeba brać urlop i napierać!


Wybór pada na ścianę Osterwy. Szybkie podejście plus krótkie i lite drogi. Czego chcieć więcej?


Wspinanie zaczynamy od Drogi Dieski VII-.


Mimo godziny 8:00 skała jest nad wyraz ciepła. Zostawiamy wszystkie rzeczy pod drogą i ruszamy. Ilona prowadzi pierwszy wyciąg.

esencja taternictwa ;-)

wyjście na ostrze filara na drugim wyciągu


Po 3 wyciągach, w końcu docieramy do słynnej rysy. Czuje się jak w Yosemitach! Mimo, że nie umiem wspinać w takich formacjach, to czuje się genialnie. Na

spokojnie odczytuję sekwencję i wychodzę z trudności. Stanowisko dla odmiany (inaczej niż w topo) zakładam na wielkim głazie na prawo od wyjścia z rysy.




Na starcie wyciągu znajdują są dwa stare haki. Trochę wyżej są dwa zaklinowane w rysie friendy. Jeszcze wyżej spit i ring (?). Do drugiego sugeruję się nie


wpinać. Szkoda czasu i siły! W rysie zmieściłem jeszcze BD C4 #3.


łatwo, Ilona śmieje się w trudnościach ;-)


Do topu prowadzi jeszcze czujny trawers. Generalnie bez trudności.


Z ostatniego stanu trzema zjazdami docieramy do podstawy ściany.


Jako, że mamy jeszcze trochę czasu, postanawiamy wbić się w druga drogę. Wybór pada na Via AliNina VI+.


Już pierwszy wyciąg jest kluczowy. Najpierw startuje nieprzyjemnym kominkiem (III) po czym przechodzi na płytę gdzie znajduje się crux.


Ilona ponownie zaczyna prowadzić.



Z początku idzie jej sprawnie. Jednak w końcu dochodzi do najtrudniejszego miejsca i niestety... po walce, bierze blok! Biorąc pod uwagę styl (!) postanawia

zjechać na dół i oddać mi prowadzenie.


Szybko przechodzę komin po czym docieram do kluczowego miejsca. Wpinam linę w spita, łapie kluczową krawądkę i wychodzę wyżej. Nie powiem, nie było to

banalne. Można się zdziwić. Na szczęście jako fan naszej Jury przechodzę trudności bez problemu ;-)



Drugi wyciąg startuje przewieszką.



A później dalej rysą.

Ilona na trzecim wyciągu


Zamiast schodzić, ponownie postanawiamy zjeżdżać. Na wszelki wypadek pierwszy zjazd robimy krótki. Drugi natomiast już do podstawy ściany.


Mimo, że siłą i spręż w zespole nadal jest, to jednak ze względu na 2h snu przed wyjazdem, trzeba wracać do auta. Na Osterwie wspinałem się pierwszy raz,

ale już teraz wiem, że na pewno nie raz tu jeszcze wrócę. W końcu 45min podejścia pod ścianę ciężko przebić ;-)